Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type
|
książka / book
|
Dział / Department
|
Książki i czasopisma / Books and periodicals
|
Autor / Author
|
Piotr Korczyński
|
Tytuł / Title
|
Dzika dywizja.
|
Podtytuł / Subtitle
|
Historia Czerwonych Beretów
|
Język / Language
|
polski
|
Wydawca / Publisher
|
Znak Horyzont
|
Rok wydania / Year published
|
2024
|
|
|
Rodzaj oprawy / Cover type
|
Twarda
|
Wymiary / Size
|
15.8x22.5 cm
|
Liczba stron / Pages
|
444
|
Ciężar / Weight
|
0,7250 kg
|
|
|
Wydano / Published on
|
11.09.2024
|
ISBN
|
9788324089956 (9788324089956)
|
EAN/UPC
|
9788324089956
|
Stan produktu / Condition
|
nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
|
Book in Polish by Piotr Korczyński. Reportaż historyczny o czerwonych beretach Ich odwadze w boju dorównywała tylko ich niesubordynacja wobec niewygodnych rozkazów komunistycznych notabli 6 Dywizja Powietrznodesantowa to nie było zwykłe wojsko. Tworzyli ją spadkobiercy generała Sosabowskiego i jego 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Czerpano z tradycji polskich formacji komandosów na Zachodzie. W razie konfliktu z Zachodem polscy desantowcy mieli zdobyć duńskie wyspy. Trudni do pokonania w walce i jeszcze trudniejsi w dowodzeniu, gdy w grę wchodziła polityka. Komunistyczna wierchuszka nie odważyła się użyć spadochroniarzy, gdy wybuchały strajki w marcu 1968 roku i dwa lata później na Wybrzeżu. W najnowszej książce Piotra Korczyńskiego żołnierze dywizji zabierają głos, by opowiedzieć nam: jak wyglądało szkolenie desantowców w PRL-u? Jak trudno było służyć ojczyźnie w niełatwych politycznie czasach, by zachować honor? A wreszcie – jaką cenę w wolnej Polsce przyszło za tę służbę zapłacić? Desant za komuny to było wojsko, które kojarzyło się z Zachodem, to było wojsko, w którym naprawdę chciało się służyć. Czerwony beret, pikujący orzeł na piersi i podwinięte rękawy uesa – wielu marzyło, by przyjeżdżać na przepustkę w takim mundurze. Zającem mógł być każdy, spadochroniarzem – tylko wybrani. Po takim wojsku liczyli się z tobą i w robocie, i w domu – na wsi czy w mieście, a jeśli chciałeś się uczyć – po służbie w desancie też było łatwiej. Politrucy mogli wciskać swe głodne kawałki o tym, że jesteśmy forpocztą Układu Warszawskiego… My wiedzieliśmy swoje: jesteśmy jak komandosi z amerykańskich filmów. Niektórzy pamiętali też o tym, że 6 Pomorską Dywizję Powietrznodesantową formowali oficerowie od generała Sosabowskiego… Taka to była nasza dzika dywizja.