Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type
|
książka / book
|
Dział / Department
|
Książki i czasopisma / Books and periodicals
|
Autor / Author
|
Wiesław Mikuś
|
Tytuł / Title
|
Proszę się nie bać... zaraz pan zaśnie...
|
Język / Language
|
polski
|
Wydawca / Publisher
|
Poligraf
|
Rok wydania / Year published
|
2022
|
|
|
Rodzaj oprawy / Cover type
|
Miękka
|
Wymiary / Size
|
14.5x20.5 cm
|
Liczba stron / Pages
|
352
|
Ciężar / Weight
|
0,4500 kg
|
|
|
ISBN
|
9788381590587 (9788381590587)
|
EAN/UPC
|
9788381590587
|
Stan produktu / Condition
|
nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
|
Book in Polish by Wiesław Mikuś. Ta książka to wybór najciekawszych, najbardziej wzruszających, niezwykłych i zaskakujących wydarzeń, których świadkiem był jej autor – Wiesław Mikuś, lekarz anestezjolog pracujący w szpitalach w Zamościu, w Szczebrzeszynie i w Biłgoraju.
Jako człowiek lubiący ludzi i umiejący ich słuchać miał okazję poznać wiele niesamowitych opowieści, a teraz przekazuje je ze swadą, posługując się barwnym i plastycznym językiem. Świetnie ukazuje to przytoczony przez autora fragment zdarzenia usłyszany od męża jednej z pacjentek: „Och ten biedny cycek… Ten cycek… No już mówię. Teraz jest taki czerwony, spiczasty i większy niż ten drugi. I skóra na nim naciągnięta, jakby miała pęknąć pod naporem tego tłuszczyku, co siedzi w środku. A brodawka, wie pan, ta na końcu, jest taka pogrubiała, ciemniejsza niż ta druga i… nie można jej dotknąć, bo okropnie boli… Taka poparzona… Ona te cycki zawsze miała jak wyrzeźbione… Są jak duże grejpfruty, idealnie okrągłe, ze skórą bez jednej skazy… I tak jędrne, że jak się puknęło w nie z jednej strony palcem, to wyraźnie było widać jak fala – niczym na wodzie – przepływa sprężyście na drugą stronę cycka. (…) Co? Żeby co? Aha! No dobrze, będę mówił «pierś». Więc ten pierś… (…) Wybuch, jaki nastąpił w kuchni, wywalił w powietrze całą zawartość rondelka! Ja nie wiedziałem, co się dzieje! Słychać było brzęk szkła, łoskot garnków na podłodze, cała kuchnia wypełniła się parą, coś się sypało, moje papiery fruwały w powietrzu, fruwały też przyprawy z półek i sztućce, Terenia piszczała, po kuchni latały kawałki ugotowanego mięsa… I marchewka!!! (…) Widziałem tylko, że żona ma na sukience – tak gdzieś jak prawy cy… pierś – pełno marchewki z selerem pokrojonych w paseczki, niewielkie ilości włókien mięsnych i jest oblana gorącym, tłustym wywarem z garnka”.