Niedostepny
Ostatnio widziany
25.10.2024
|
Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type
|
książka / book
|
Dział / Department
|
Książki i czasopisma / Books and periodicals
|
Autor / Author
|
Andrzej Krakowski
|
Tytuł / Title
|
Pollywood Tom 2 Uciekinierzy w raju
|
Język / Language
|
polski
|
Wydawca / Publisher
|
Blue Bird
|
Rok wydania / Year published
|
2016
|
|
|
Rodzaj oprawy / Cover type
|
Twarda
|
Wymiary / Size
|
21.7x14.0 cm
|
Liczba stron / Pages
|
644
|
Ciężar / Weight
|
0,8550 kg
|
|
|
ISBN
|
9788364870071 (9788364870071)
|
EAN/UPC
|
9788364870071
|
Stan produktu / Condition
|
nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
|
Book in Polish by Andrzej Krakowski. „Polacy nie gęsi i swój język mają,” mawiał Mikołaj Rej. Tylko język? Cały światowy przemysł medialny, twierdzi Andrzej Krakowski w swojej kolejnej książce Pollywood II: uciekinierzy w raju. Jedenaście postaci praktycznie nie znanych polskim czytelnikom, jedenaście fascynujących historii o wkładzie Polaków w rozwój mediów.
Gdy Pola Negri – powszechnie uznawana za pierwszą Polkę, która podbiła Hollywood – we wrześniu 1922 roku przybyła z fanfarami do Nowego Jorku, inna jej rodaczka od kilku już lat święciła triumfy na Broadwayu oraz biła rekordy popularności i wysokości gaży. Nazywała się Gilda Gray, urodziła w Krakowie i wymyśliła shimmy. Gdy władze stanowe uznały go za niemoralny i nielegalny, 16 000 mieszkanek Filadelfii na znak protestu wyszło na ulice by publicznie odtańczyć zakazany taniec. Burmistrz zwariował…
Co mają wspólnego dwa dzisiejsze wielkie koncerny medialne Universal i Warner Brothers z beczką solonych śledzi w delikatesach rodziny Dintenfassów w Fildelfii? Zadziwiająco wiele, gdyż to tam właśnie doszło do spotkania Marka M. Dintenfassa rodem z Tarnowa i emigrantem z Wirtembergii Carlem Leammle. I kto by pomyślał, że słynne Szczęki mają również galicyjskie korzenie…
Nie byłoby dzisiaj amerykańskiej animacji i Walt Disney nie miałby komu podkradać najlepszych animatorów gdyby nie talent Maxa Fleischera z Krakowa. A aktorzy prawdopodobnie nadal używaliby piachu, słomy oraz pasty do butów do charakteryzacji gdyby nie urodzony w Łodzi (a może w Zduńskiej Woli) inny Max— Max Factor, pierwszy rodem z Polski zdobywca Oscara i twórca przemysłu kosmetycznego.
Gdy w 1950 roku amerykańskie zrzeszenie Fabrykantów Radioodbiorników i Telewizorów nadawało tytuł Ojca Telewizji generałowi Davidowi Sarnoffowi mało kto pamiętał, że twórca NBC, RKO i RCA urodził się w Usłanach we wschodniej Europie i zaczynał od sprzedawania gazet.
Wielkie amerykańskie musicale w prostej linii zawdzięczają swoje miejsce na Broadwayu warszawiance Annie Held, a feministyczna współczesna literatura do dzisiaj dnia składa hołd wielkiej pisarce Anzi Yezierskiej z Płocka, Płońska, Plińska, Plańska – gdyż sama nie do końca wiedziała jak brzmiała poprawna nazwa miejsca w którym przyszła na świat. Gdyby nie Sonia Kalisz z Tulczyna, która stała się królową jazzu jako Sophie Tucker, świat nigdy nie usłyszałby takich szlagierów jak Some of These Days lub My Yiddishe Momme, a Gilda Gray nadal nazywałaby się Maryanna Michalska. Co więcej, nie byłoby związków zawodowych aktorów…
Czy Salka Viertel była kochanką Grety Garbo zdania są podzielone, ale wszyscy historycy są zgodni co do tego, że urodzona w Samborze koło Lwowa scenarzystka (i aktorka) miała wielki wpływ na szwedzką gwiazdę i udział w jej światowej karierze.
Otto Preminger przełamał hegemonię wielkich wytwórni zostając pierwszym niezależnym producentem oraz własnoręcznie obalił bariery rasowe, cenzurę oraz czarną listę McCarthego, a jego przyjaciel Sam Spiegel z pospolitego złodzieja wydalonego z każdego kraju w którym mieszkał, dzięki hucpie i sprytowi stał się największym producentem w Hollywood i dał nam takie arcydzieła jak Afrykańską Królową, Na nadbrzeżu, Most na rzece Kwai i Lawrence’a z Arabii.
Dziesięć postaci, opisanych w pierwszym tomie Pollywoodu oraz jedenaście z Uchodźców w raju są nadal zaledwie kroplą w morzu wpływu jaki wywarli nasi rodacy na rozwój przemysłu medialnego w Stanach Zjednoczonych i na świecie. Praktycznie nie ma takiej dziedziny w filmie i mediach, której – cofając się w czasie – korzenie nie sięgałyby obecnej lub przedrozbiorowej Polski. Może warto by ich wszystkich odgrzebać z zapomnienia.
Andrzej Krakowski