Product info / Cechy produktu:
|
Rodzaj (nośnik) / Item type
|
książka / book
|
|
Dział / Department
|
Książki i czasopisma / Books and periodicals
|
|
Autor / Author
|
Aleksandra Zielińska
|
|
Tytuł / Title
|
Syreny mają ości
|
|
Język / Language
|
polski
|
|
Wydawca / Publisher
|
Agora Książka i Muzyka
|
|
Rok wydania / Year published
|
2025
|
|
|
|
|
Rodzaj oprawy / Cover type
|
Miękka ze skrzydełkami
|
|
Wymiary / Size
|
21.0x13.5 cm
|
|
Liczba stron / Pages
|
536
|
|
Ciężar / Weight
|
0.4900 kg
|
|
|
|
|
ISBN
|
9788383803531 (9788383803531)
|
|
EAN/UPC
|
9788383803531
|
|
Stan produktu / Condition
|
nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
|
|
Osoba Odpowiedzialna / Responsible Person
|
Osoba Odpowiedzialna / Responsible Person
|
Book in Polish by Aleksandra Zielińska. Kobiety od Ambroziewiczów podobno są przeklęte. Najmłodsza, Zofia, zdołała wyrwać się z rodzinnych Grzmotów, ale gdy tylko spogląda w lustro, ciało przypomina jej o tym, co odziedziczyła. Zaczerwieniona skóra wygląda, jakby pokrywała ją rybia łuska. Czy to psychosomatyczna reakcja, czy zwyczajny skutek bycia syreną? A jakby tego było mało, Zofia otrzymuje pokaźny pakiet listów od matki. Matki, która przecież od lat nie żyje. W tych pomiętych kartkach zapisał się pewien ślad. Historia, którą Zofia musi przepisać po swojemu. A zrobić może to tylko w jednym miejscu na świecie: w rodzinnym domu w zakolu Sanu. Jakie tajemnice zostawiły jej matka, babka i prababka? Dlaczego właśnie teraz sekrety o sobie przypominają? Najnowsza powieść Aleksandry Zielińskiej to nie tylko historia wspólnoty kobiet. To opowieść o ciele jako nośniku pamięci, o łuskach, które wyrastają z traumy, i o tym, że czasem miłość boli — ale i chroni. Dojrzała literacko i śmiała gra z tradycją prozy Eleny Ferrante czy Annie Proulx. Ale tu zamiast Neapolu i Nowej Fundlandii są rozmokłe Grzmoty, spuchnięty San i zapomniane mapy pokoleń kobiet, które musiały walczyć o siebie. Trzeba mieć dużo odwagi, żeby po Toni Morrison, Elenie Ferrante czy Zadie Smith sięgać po motyw matki i córki. Aleksandra Zielińska ją ma – podobnie jak talent, na którym ta odwaga musi się wesprzeć, by opowiedzieć o polskich syrenach, kobietach zarządzających lokalnym światem, niepodległych i ciągle o swą swobodę walczących. Każdy kraj ma swoje czarownice, których córkami podobno jesteśmy. Zielińska bierze na warsztat taką właśnie rodzinę – syren-czarownic, babek-wróżek. Nie opowiada jednak feministycznego, sentymentalnego i oklepanego mitu, lecz mierzy się z prawdziwymi kosztami ich buntu. PAULINA MAŁOCHLEB Zielińska zabrała mnie w miejsca, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Mamy tu dolinę Sanu, który szumi historię kobiet z rodu Ambroziewiczów. Los jednej z nich wydaje się szczególnie znajomy: udany debiut literacki, a zaraz po nim porażki i frustracje. Te znajome miejsca, rozpoznawalne postacie okazują się niepokojąco obce, inne tak, że aż łuski swędzą. Ta książka pędzi, skacząc po wątkach i konwencjach, aż nagle obcość znika, kartki przeradzają się w skrzela, błony pławne, a ja osuwam w toń, raźnie machając ogonem. SZYMON KLOSKA W tych herstoriach nie ma nic oczywistego, a żadna prawda nie jest wydobyta raz na zawsze. Gdyż „Syreny mają ości” to zarazem opowieść o tworzeniu i niszczeniu fikcji. To również powieść, która daje własne życie rzece: San nie jest tu elementem krajobrazu, lecz żywym podmiotem, który potrafi być gniewny, tajemniczy i skrycie realizować własne plany. Potamologiczne myślenie przenika wszystkie warstwy narracji, co mnie cieszy szczególnie. Wspaniała, wartka proza, bardzo czuła na różne rejestry języka. Gorąco polecam! WIT SZOSTAK