Kryzys formy sprawowania urzędu papieskiego, który ujawnił się z wielką siłą w czasach pontyfikatu Franciszka nie pojawił się w wcale - jak chciałoby wielu krytyków argentyńskiego biskupa Rzymu - w mijającej dekadzie. Także Sobór Watykański II nie stanowi tu cezury. Po prostu Kościół i świat zdawali się nie zauważać trwającej od dziesięcioleci a może i dłużej erozji kształtu w jaki uwikłała się w nowoczesności posługa następców św. Piotra. Przyjmowano, że wielka siła oddziaływania kolejnych pontyfikatów jest po prostu czymś dobroczynnym. Tomasz Rowiński tymczasem pokazuje w swojej książce, że papiestwo od dawna podcinało gałąź ewangelicznej i kościelnej tradycji, której zawdzięcza swój autorytet. "Turbopapiestwo" to także refleksyjna podróż przez czasy papieża Franciszka, której konkluzją jest próba zmierzenia się z pytaniem czym jest powołanie "Piotra naszych czasów" i jakie mechanizmy sprawiły, że rola papieża w Kościele stała się tak problematyczna.