Subscribe to newsletters

Otrzymuj jako pierwszy informacje o nowościach i promocjach!

Email:
Wyrażam zgodę na otrzymywanie oferty handlowej. Więcej
This field is required
I hereby agree with the terms of service
This field is required

Nasz newsletter wysyłany jest zwykle raz na miesiąc.

Wywiadowcy sceny z życia młodzieży według dzieła gen. Baden-Powella

Edmund Jezierski

Wywiadowcy sceny z życia młodzieży według dzieła gen. Baden-Powella
Out of stock
Ostatnio widziany
7/9/2020
$15.99
Zobacz dostępne formy płatności.
:

 
Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type książka / book
Dział / Department Książki i czasopisma / Books and periodicals
Autor / Author Edmund Jezierski
Tytuł / Title Wywiadowcy
Podtytuł / Subtitle sceny z życia młodzieży według dzieła gen. Baden-Powella
Język / Language polski
Wydawca / Publisher Impuls
Rok wydania / Year published 2014
   
Rodzaj oprawy / Cover type Twarda z obwolutą
Wymiary / Size 11.7x15.0 cm
Liczba stron / Pages 292
Ciężar / Weight 0.2500 kg
   
Wydano / Published on 5/16/2014
ISBN 9788378505723 (9788378505723)
EAN/UPC 9788378505723
Stan produktu / Condition nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
Book in Polish by Edmund Jezierski. Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint wydania z 1913 r.: WYWIADOWCY
Zakończenie
I tak schodził nam czas w obozie na ćwiczeniach, zabawach i nauce, przyczem z zapałem uczyliśmy się tego, jak zostać ludźmi pożytecznymi. Węzły, wiążące kółko nasze, z dniem każdym zacieśniały się coraz bardziej, tak, że stanowiliśmy jakby jednolitą rodzinę. Kłopoty i zmartwienia jednego były niemi i dla wszystkich; uciechy i radości — również przez wszystkich były dzielone.
Zbliżała się jesień. Nadchodził czas zwinięcia obozu, przeniesienia się do miasta, gdzie i lekcje w szkołach się rozpoczynały.
Jedna rzecz tylko nas kłopotała: nie mieliśmy odpowiedniego lokalu na prowadzenie ćwiczeń i odbywanie zebrań zimą.
Lecz i tym razem Dick znalazł radę.
— Urządzimy znów przedstawienie — rzekł nam — i zbierzemy sobie fundusz na wynajem.
Przyklasnęliśmy z zapałem temu projektowi i zabraliśmy się natychmiast do obmyślenia przedstawienia. Czasu mieliśmy dosyć, mogliśmy też przygotować je wyśmienicie, oraz opracować program jak należy.
Na miejsce przedstawienia obraliśmy plac znacznie większy, ażeby duża ilość widzów mogła w nim przyjąć udział.
Ruch zawrzał w naszem miasteczku, gdyśmy zaczęli sprzedawać bilety. Kupowano je chętnie, bo każdy chciał być na przedstawieniu, a i naddatki sypały się obficie.
W dniu też przeznaczonym, plac, na którym miało się odbyć przedstawienie, wyglądał jak wielka kwiecista łąka, usiana różnobarwnym tłumem.
Gdy nadszedł czas, oznaczony w programach, Dick wystrzałem z pistoletu dał znak rozpoczęcia.
Wkroczyliśmy więc na zaimprowizowaną scenę i w ordynku przemaszerowaliśmy przez nią, hucznemi powitani oklaskami.
Rozpoczęliśmy potem ćwiczenia gimnastyczne, zakładaliśmy obóz wzorowy, i obrazowaliśmy różne nasze zajęcia.
Po ćwiczeniach przystąpiliśmy do gier. A że przez teren przedstawienia naszego przepływała rzeczka, więc rozpoczęliśmy gry od „polowania na wieloryba”.
Dwa plutony nasze zajęły miejsce w dwóch łódkach, przez nas zrobionych, i ulokowane zostały w znacznej odległości jedna od drugiej.
Wtedy Dick wrzucił do wody, pośrodku, między niemi, wyciosaną w kształt wieloryba kłodę drzewa i dał sygnał. Obydwie łodzie, w których dowódcy byli sternikami, a kaprale harpunerami, reszta zaś plutonu wioślarzami, skierowały się w stronę wieloryba: każdy z nich usiłował wyprzedzić innych i stanąć przy wielorybie. Harpuner łódki, który przybył pierwszy na miejsca, rzuca swój harpun na sznurze w wieloryba i łódka zaraz zawraca, kierując się do poprzedniego swego stanowiska i ciągnąc za sobą swą zdobycz. Harpuner drugiej łodzi również stara się wbić swój harpun w wieloryba. Jeżeli mu się to uda, obydwie załogi zaczynają ciągnąć w swoje strony, dopóki nareszcie jedna z nich nie przemoże i nie przyciągnie wieloryba, a nierzadko razem i łódki nieprzyjacielskiej, do swej kryjówki.
Najważniejszym warunkiem powodzenia w tej grze — zupełne milczenie i uwaga na rozkazy dowódcy.
Zwyciężyła łódź nasza i przy pełnych tryumfu okrzykach przyciągnęła wieloryba wraz z łodzią do swego stanowiska.
Przystąpiliśmy wnet potem do drugiej gry: „Ekspedycji w Afryce Środkowej”.
Każdy z nas niósł z sobą swe manatki i żywność w zawiniątku na głowie. Szliśmy gęsiego za przewodnikiem, który szedł naprzód i odszukiwał drogę. Przyczem budowaliśmy mosty przez strumienie, zbijaliśmy tratwy i t. p., rozkładaliśmy obóz, gotowaliśmy jedzenie, robiliśmy znaki na drzewach, jednem słowem zachowywaliśmy się tak, ­jakbyśmy naprawdę odbywali tę wyprawę.
Product tags

 Tip: Type the quantity (default is 1) and click "Add to cart" button to order online.