Od roku 1930 komisarz Maigret tropi zbrodnie popełniane w barach, na dworcach, w kabaretach no i oczywiście na ulicach Paryża. Ten sympatyczny policjant z nieodłączną fajką stał się wśród czytelników powieści kryminalnych równie popularny jak Sherlock Holmes czy Hercules Poirot. „O czwartej trzydzieści zaczął pokasływać diesel tankowca, który ruszył jednak dopiero po kwadransie, ponieważ jego właściciel musiał wypić poranną kawę z grogiem w dopiero co otwartej kafejce. W chwilę po jego wyjściu dwaj poganiacze dokonali odkrycia w stajni. Musiało upłynąć zaledwie parę minut, ponieważ tankowiec nie zbliżył się jeszcze do mostu. Jeden z poganiaczy prowadził konie w stronę drogi holowania wzdłuż brzegu, drugi w tym czasie rozgarniał palcami siano w poszukiwaniu swojego bata. I właśnie wtedy jego ręka natrafiła na zimne ciało. Miał wrażenie, że rozpoznaje ludzką twarz. Poruszony sięgnął po latarnię...” Czyta: Leszek Filipowicz