Subscribe to newsletters

Otrzymuj jako pierwszy informacje o nowościach i promocjach!

Email:
Wyrażam zgodę na otrzymywanie oferty handlowej. Więcej
This field is required
I hereby agree with the terms of service
This field is required

Nasz newsletter wysyłany jest zwykle raz na miesiąc.

Wniebowzięty Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu

Gabriel Michalik

Wniebowzięty Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu chicago polish bookstore
Out of stock
Ostatnio widziany
9/8/2022
$16.99
Zobacz dostępne formy płatności.
:

 
Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type książka / book
Dział / Department Książki i czasopisma / Books and periodicals
Autor / Author Gabriel Michalik
Tytuł / Title Wniebowzięty Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu
Język / Language polski
Wydawca / Publisher Vis-a-vis / Etiuda
Rok wydania / Year published 2015
   
Rodzaj oprawy / Cover type Miękka
Wymiary / Size 14.5x20.5 cm
Liczba stron / Pages 176
Ciężar / Weight 0.2100 kg
   
ISBN 9788379980338 (9788379980338)
EAN/UPC 9788379980338
Stan produktu / Condition nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
Book in Polish by Gabriel Michalik. To była rola! Epizodzik, ale jaki! Przez trzy minuty trzymałem publiczność za pysk. Wychodzę potem z teatru, zaczepia mnie facet. – Przepraszam pana bardzo, czy to pan mnie trzymał przez trzy minuty za pysk? – Tak, ja. – Pan pozwoli, że teraz ja pana potrzymam...

Jak opowiedzieć o człowieku, który życie swoje świadomie i konsekwentnie tkał z legend i anegdot? - ...na szczęście miałem karabin. Oparłem się o ścianę i kilkoma seriami wykończyłem ze trzydziestu Niemców... - Zdzisiu, Zdzisiu, ale przecież ty wtedy miałeś kilkanaście lat. Jaki karabin?! Jaka ściana?! - protestował ktoś spośród słuchaczy opowieści o brawurowych wyczynach Maklaka podczas wojny. - Prawda – nie prawda. Nieważne! Ale powiedz, podobało ci się?
Gdyby zmyślenie było konsekwentne, gdyby Maklak zawsze trzymał się jednej blagi, łatwiej byłoby odcedzić prawdę. Ale nie! Legendy stale ewoluowały. Strzępek rzeczywistości artysta brał na warsztat, tak jak rzeźbiarz bierze glinę. Lepił z niego coś, co miało czynić świat piękniejszym.
Opowiada Zofia Czerwińska. – Pojechaliśmy z teatrem do Paryża. A było to kuriozum. Wtedy! W latach 60. Na Zachód! Zamieszkać w normalnym hotelu. Wierzyć się nie chciało! Idziemy do małej knajpki na Montmartre. Jest Zdzicho, Bobek Kobiela, jacyś fajni miejscowi Polacy. I są tańce. Jeden Francuz poprosił mnie do tańca, a drugi chciał odbić... Dostał po ryju. A może nawet nie po ryju, tylko go ten pierwszy mocniej trącił. No, powiedzmy przepychanka, nawet chyba nie bójka. Zdzisiowi oczy zabłysły!
Customers who bought this item also bought
   
Product tags

 Tip: Type the quantity (default is 1) and click "Add to cart" button to order online.