O większego trudno zucha, jak był Stefek Burczymucha,
- Ja nikogo się nie boję! Choćby niedźwiedź... to dostoję! Wilki? Ja ich całą zgraję pozabijam i pokraję!
Te hieny, te lamparty to są dla mnie
U chomika w gospodzie siedzą muchy przy miodzie.
Siedzą, piją koleją i z pająków się śmieją.
Podparły się łapkami nad pełnymi kuflami.
Zagiął chomik żupana, miód dolewa do dzbana...
Jadą, jadą dzieci drogą, siostrzyczka i brat,
I nadziwić się nie mogą, jakie piękny świat!
Tu się kryje biała chata pod słomiany dach,
Przy niej wierzba rosochata, a w konopiach strach.
Wyszła kura na podwórze, spodobało się tam kurze.
Na podwórzu dużo kurzu, piórko, trawka i sadzawka...
Kamyk, kwiatek i dżdżownica - jaka piękna okolica...
Była sobie żabka mała, re, re, kum, kum, re, re, kum, kum,
która mamy nie słuchała, re, re, kum, kum, bęc!
Na spacery wychodziła, re, re, kum, kum, re, re, kum, kum,
innym żabkom się dziwiła, re,